Nawigacja |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Argentyna - Iguassu Falls |
|
|
Argentyna
Kolejny dzien przy wodospadach spedzilismy po argentynskiej stronie, gdzie bylo duzo wiecej zwiedzania i gdzie zafundowalismy sobie przy okazji jazde pociagiem, samochodem terenowym po dzungli, a na koniec takze i lodka
Iguassu Falls
Rzeka rozlewa sie tam duzo szerzej, a wiec i wodospady rozciagaja sie na wiekszej przestrzeni
Najpierw jednak musielismy przekroczyc granice
Na ktorej dominowalo nowoczesne centrum sklepowe, oczywiscie polozone w strefie bezclowej
A cala okolica byla pieknie zagospodarowana
I stanowila wspaniale miejsce wypoczynku dla utrudzonych zwiedzaniem turystow
Tuz obok znalezlismy wejscie do parku narodowego, na terenie ktorego znajdowaly sie wodospady
I po chwili ruszylismy jednym ze szlakow turystycznych
Wkrotce potem natrafilismy na linie waskotorowej kolejki
Wiec aby nie tracic za duzo czasu na piesze wedrowki, zapakowalismy sie do specjalnego turystycznego pociagu
Ktorym popedzilismy do najdalej polozonej atrakcji parku
Jaka byl widziany przez nas z helikoptera najpotezniejszy wodospad zwany gardziela diabla czyli Garganta del Diablo
Dalsza nasza droga zaprowadzila nas nad rzeke
Przez ktora wiodly specjalne pomosty
Juz zatloczone mimo dosc wczesnej pory
Czesc rzeki plynela stosunkowo waskim korytem
Ale troche dalej rozlewala sie ona dosc szeroko
A gdzie niegdzie mozna bylo wypatrzec male katarakty
Wkrotce zobaczylismy kleby pary wznoszace sie nad woda, co swiadczylo o bliskosci czegos wiekszego
A po dalszych kilku minutach marszu ukazal sie nam pomost wiszacy nad krawedzia wiodaca do otchlani wodnej
Podazylismy wiec w tamta strone a pierwsze co ujrzelismy to dziura w srodku rzeki
Do ktorej pedzila woda ze wszystkich stron jej rozlewiska
I spadala w dol z wielkim impetem i jeszce wiekszym hukiem
Widok ten sprawial naprawde niesamowite wrazenie
Zwlaszcza, ze stalismy tuz nad krawedzia i praktycznie na rzece, a nie stalym ladzie
Patrzac dalej widoczne byly mniejsze wodospady juz po stronie brazylijskiej
Ktore ciagnely sie kilkadziesiat metrow
A pod nami para wodna zaslaniala dno tej diabelskiej czelusci
Rzeczywiscie miejsce to chyba nie ma sobie rownego na ziemi i gdyby nie sprytnie umieszczone pomosty, widok ten bylby dostepny tylko z lotu ptaka
No ale przed nami jeszcze inne atrakcje, wiec po chwili podziwiania tej niesamowitej sceneri, ruszylismy w droge powrotna
Po pomostach wiodacych w poprzek rzeki
A pociag zawiozl nas do centralnej czesci parku
Tam na chwile zaciekawil nas roj zolciotkich motyli
Ale po chwili ruszylismy w dalsza droge, w strone calej sciany argentynskich wodospadow
Aby przejsc sie ich krawedzia
Na ktorej rowniez zbudowane zostaly specjalne pomosty
Ktore czesto mialy platformy widokowe usytuowane w samym srodku wodospadow
Jednym wiec slowem z tylu i po obu bokach otaczala nas pedzaca woda, a z przodu otwierala sie przepasc
A gdzies tam na dole mozna bylo wypatrzec kolejne pomosty
Po przejsciu do konca spacerowej trasy umieszczonej w tej malowniczej sceneri
Zawrocilismy w strone dzungli, aby dostac sie na nizszy pozim turystycznego szlaku
W wiekszosci jednak nasza trasa wiodla tuz nad rzeka
I z widokiem na obie jej odnogi, oraz wpadajace do niej ze wszystkich stron wodospady
Nie mogac sie nasycic tym przepieknym obrazkiem jaki sie przed nami malowal
Robilismy sobie czeste przystanki w najbardziej malowniczych miejscach
W koncu dotarlismy do stop jednego z wiekszych wodospadow
I wkrotce znalezlismy sie w zasiegu wydobywajacych sie z jego dna oparow, co troche zmoczylo nam fryzury
Wkrotce jednak czekala nas troche powazniejsza kapiel, ale najpierw trzeba bylo dostac sie do rzeki
Wybralismy sie wiec na przejazdzke terenowym pojazdem
Ktory wiozl nas przez dzungle, umozliwiajac obserwacje okolicznej flory i fauny, zwlaczcza tak niezyklych Tucanow ktore wiedzilelismy na wolnosci po raz pierwszy
Po przybyciu nad brzeg rzeki oczywiscie trzeba bylo zejsc troche na dol
A tam juz czekaly na nas specjalne lodki
Skrzetnie sie wiec na jedna z nich zapakowalismy
I odpowiednio zabezpieczeni ruszylismy w gore rzeki na nasza dalsza przygode
Tuz przy wodospadach rozdzielala sie ona na dwie odnogi i w obie z nich mielismy wplynac
Najpierw popedzilismy po prostej, w strone diabelskiej gardzieli
Oczywiscie nie bylo do niej dostepu, ale rownie wspaniale wygladaly troche blizsze nam wodospady
Wiec skierowalismy sie w ich kierunku
Juz tam jakas inna lodka wplynela w zasieg jednego z nich
A potem przyszla nasza kolej, ale to niestety jedyne zdjecie jakie sie nam udalo zrobic, bo wkrotce zalalo nas zupelnie
Po chwili wydostalismy sie znowu na spokojniejsze wody
Ale przed nami jeszcze wizyta przy kolejnym wodospadzie
Z ktorego wydobywaly sie jeszcze wieksze pary
Aby jednak do niego dotrzec musielismy wplynac w boczna odnoge rzeki
I wkrotce znowu dostalismy sie w mokre objecia spadajacej wody
No a potem trzeba bylo troche wysuszyc sie na sloncu
I juz z bezpiecznej odleglosci przygladnac sie kolejnym smialkom pedzacym na spotkanie z furia wodospadow
Z tej perspektywy wygladaly one rownie wspaniale, choc nie tak bardzo przytlaczajaco jak z poziomu rzeki
Ktora dzieki ich mocy rwala wartki nurtem ozdobiona przy okazji piekna tecza
Mozna byloby tak jeszcze godzinami podziwiac ten piekny krajobraz
Ale niestety robilo sie coraz pozniej, wiec nadszedl czas wspinania sie z powrotem pod gore
Nie odmowilismy sobie jednak przyjemnosci podejscia na jeszcze jedna platforme widokowa
Ktora umiejscowiona byla przy jednym z potezniejszych wodospadow
Choc wystarczajaco daleko, zeby znowu nie zmoknac
No a na koniec ostatnie spojrzenie w strone oprawionej tecza rzeki
I popedzilismy z powrotem do naszego hotelu w Brazylii, konczac nasza przygoda z Iguassu
|
|
|
|
|
|
|
|
Dzisiaj stronę odwiedziło już 10 odwiedzający (22 wejścia) tutaj! |
|
|
|
|
|
|
|