Nawigacja |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Nicaragua - Ometepe Island |
|
|
Nicaragua - Ometepe Island
Wyspa Ometepe jest najwieksza wyspa na jeziorze Nicaragua a zarazem najwieksza na swiecie wulkaniczna wyspa na slodkowodnym jeziorze
Mozna sie na nia dostac promem z malego portu w San Jorge
I jest to praktycznie jedyne polaczenie z wyspa
Wzburzone fale na jeziorze nie zapowiadaly spokojnej podrozy
Prom tez mial male klopoty z dobiciem do pomostu
W koncu jednak jakos sie na niego zaladowalismy
I upewniwszy sie, ze ekwipment ratunkowy jest na miejscu
Ruszylismy na szerokie wody rozhustanego jeziorza
A w dali coraz piekniej rysowala sie sylwetka wulkanu Concepcion
U ktorego stop lezalo male miasteczko bedace naszym docelowym portem
Sama wyspa stworzona zostala przez 2 wulkany laczace sie ze soba waskim kawalkiem ladu, a nasz hotel miescil sie tam gdzie ta pomaranczowa strzalka
Trzeba wiec bylo jeszcze troszke podjechac, za to widok na wulkan byl stamtad chyba najladniejszy
A to juz nasz domek, w ktorym zajmowalismy maly pokoik na pietrze
Skromny, ale czysty i bylby zupelnie wystarczajacy
Gdyby nie ten zepsuty klimatyzator
Na szczescie mielismy cos na chlodzenie wewnetrzne, wiec mimo problemow pod 13-tka, humory dopisywaly
A widok z tarasu zastapil nam braki w komforcie
Zastanawialismy sie tez nad kapiela w jeziorze, ale zdobylismy sie jedynie na krotkie brodzenie po wodzie, ktora swoim wygladem wcale nie zachecala do moczenia w niej czegos wiecej
Zostala nam wiec kapiel pod prysznicem w naszym luksusowym apartamencie
A potem wybralismy sie na wieczorny spacer, aby ogladnac wulkan w zupelnie innym swietle
A od strony jeziora
Zastalismy niezapomniany widok na zachodzace slonce
Ktore rozczerwienilo nie tylko niebo, ale i wode
Nastepnego ranka przyszedl czas na wycieczke po okolicy
W planie mielismy spacer do rezerwatu Charco Verde wedrujac wzdluz morza az do malego polwyspu
Ruszylismy wiec ochoczo po plazy
Niestety jednak wkrotce okazalo sie, ze w malej lagunie nazbieralo sie troche wiecej wody niz powinno
I nasza pieknie przygotowana trasa tez nie oparla sie silom natury
A poniewaz i lokalne srodki transportu takze wygladaly troche podejrzanie i nie zaryzykowalismy ich pomocy
Wiec trzeba bylo skierowac sie w glab ladu, gdzie przebrnelismy plantacje bananow
Spotkalismy kilka olbrzymich i charakterystycznych dla tego regionu drzew Ceiba
Az w koncu wdrapalismy sie na szczyt pagorka skad rozlegal sie piekny widok na nasza mala lagune a zaraz za nia na wielkie jezioro Nicaragua
Stamtad zeszlismy nad sama wode
Skad wedlug zapewnien przewodnika nie powinien wyskoczyc zaden egzotyczny potwor
Za to nad naszymi glowami grasowaly troche sympatyczniejsze stworzenia, wypelniajac caly las glosnym nawolywaniem
Po powrocie do naszego osrodka, okazalo sie ze dostalismy nowy pokoj w nowym domku z dzialajaca klimatyzacja
Bardziej zainteresowal nas jednak fakt, ze w koncu odslonil sie szczyt naszego ciagle aktywnego wulkanu, wiec szybko popedzilismy aby to uwiecznic na zdjeciu
Z drugiej strony udalo sie nam natomiast uchwycic drugi wulkan wyspy zwany Madera, w ktorego kraterze podobno miesci sie male jeziorko
A dzien zakonczylismy kolejnym pieknym zachodem slonca
Nastepny poranek to juz czas odjazdu, wiec po szybkim sniadaniu
Opuscilismy nasz goscinny osrodek wypoczynkowy
I znalezlismy sie z powrotem w malym i troche zdezelowanym porcie
A po dluzszym niz rozklad przewidywal czekaniu na nasz prom
Cala para ruszylismy naprzod, zegnajac sie juz powoli z Nicaragua
|
|
|
|
|
|
|
|
Dzisiaj stronę odwiedziło już 15 odwiedzający (21 wejścia) tutaj! |
|
|
|
|
|
|
|