Nawigacja |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Everglades
Kolejna nasza wyprawa z Miami byla wizyta w Everglades czyli parku narodowym zajmujacym wieksza czesc poludniowej Florydy
Sa to ogromne mokradla i bagniska porosniete tropikalna roslinnoscia
Organizowane sa po tych terenach wycieczki specjalnymi lodkami o napedzie smiglowym
No i oczywiscie mozna tam spotkac sie oko w oko z najslynniejszymi tamtejszymi mieszkancami
A totemy indianskie swiadcza, ze kiedys zyli tam takze przedstawiciele ludzkiego gatunku
Do tego osrodka turystycznego dotarlismy po kilkugodzinnej jezdzie wzdluz bezludnych terenow
A pierwsze co sie nam rzucilo w oczy to te specjalne lodzie do plywania po mokradlach
To bylo nasze pierwsze spotkanie z tego rodzaju atrakcja
Wiec nie namyslajac sie wiele, zaladowalismy sie na jedna z tych plywajacach maszyn
Wkrotce tez ruszylismy na nasza egzotyczna przejazdzke
Everglades slyna z bardzo bogatego zycia i to zarowno pod woda jak i na powierzchni
Od razu wiec tez wypatrzylismy pierwszych przedstawicieli ptactwa wodnego
A zaglebiajac sie coraz dalej w szuwary
Odkrylismy kolejne jego gatunki
Czasami plynelismy wprost po trzcinach
A czasami wplywalismy do wijacych sie miedzy nimi rzek
Ktore powoli zarastane byly przez wodne lilie
W tych miejscach czujnie przygladalismy sie brzegom
Na ktorych mozna bylo wypatrzec jakiegos samotnego aligatora
Albo cale ich stadko
Najgrozniejszym jednak drapiezca okazal sie na tych terenach pyton birmanski wypuszczony kiedys z domowych akwariow
Ktory nie majac naturalnych wrogow, bardzo sie rozplenil i powoli wytrzebia przedstawicieli lokalnej fauny
Nawet mniejsze aligatory nie sa w stanie mu sie oprzec, wiec wypowiedziano mu wojne i odbywaja sie specjalne polowania, choc podobno nie daje to zbyt wielkiego rezultatu poniewaz weze te sa bardzo trudne do wysledzenia
No chyba, ze sie nazra jak konie i ciezko sie im ruszac
Na szczescie co wieksze i silniejsze osobniki jakos sie przed zaglada zachowaly
Po skonczonej wycieczce postanowilismy jeszcze przejsc sie po okolicy
Ale nasze zainteresowanie wzbudzil jakis ruch pod pomostem po ktorym szlismy i poczulismy, ze jestesmy obserwowani
Okazalo sie, ze jeden z aligatorow postanowil sie nam dokladniej przyjrzec i chyba mial na nas chrapke
Nie zwazajac jednak na to, ze ciekla mu z paszczy slinka, ruszylismy na nasz spacer wzdluz rzeki
Ktora tak naprawde to nie wiadomo co ukrywala w swoich glebinach
Wkrotce tez dotarlismy do miejsca plazowania znanego nam juz aligatora
Ktory na szczescie ani nie drgnal na nasz widok, a nawet wystawil na nas komin
Tuz obok znajdowal sie stol piknikowy, tylko nie za bardzo sie orientowalismy komu tak na prawde mial on sluzyc
Zwlaszcza, ze stado wyglodnialych sepow tez patrzylo na nas bardzo pozadliwie
Na wszelki wiec wypadek wdrapalismy sie na pomosty wiodace wzdluz mangrowcow
A na dokladniejsze przyjrzenie sie aligatorom wrocilismy do centrum turystycznego
Gdzie bezpiecznie za siatka moglismy popatrzez na mrozace krew w zylach przedstawienie
A potem jeszcze tylko pozegnalny rzut oka na jednego z tamtejszych przyjemniaczkow
I pelni nowych wrazen podazylismy w powrotna droge do cywilizacji
|
|
|
|
|
|
|
Dzisiaj stronę odwiedziło już 18 odwiedzający (43 wejścia) tutaj! |
|
|
|
|
|
|
|