alek-ewa
  Honduras - Copan
 

Honduras



Honduras to kolejny kraj Ameryki Centralnej na naszej trasie


Niestety jednak nasza wycieczka przewidziala tam tylko jeden przystanek


Choc napewno bylo tam wiele i innych atrakcji turystycznych


Copan - miasto



My dotarlismy tylko do malego miasteczka niedaleko od granicy z Gwatemala


Ktorego najladniejsza czescia byl plac centralny z gorujacym nad nim i pieknie utrzymanym kosciolem


Uliczki miasteczka tez raczej wygladaly dosc czysto


A jedna z nich wiodaca stromo pod gore


Zaprowadzila nas do starego hiszpanskiego fortu


Na jego obszernym dziedzincu


Mozna bylo zamienic sie na chwilke w staroindianskich bogow


Ale najwieksza atrakcja byla wspinaczka na jedna z 4-ech wiez


Dominujacych na kazdym rogu murow obronnych


I z ktorych rozposcieral sie daleki widok na okolice


Oraz otaczajaca nas dzungle, ktora kryla w sobie kolejne ruiny dawnego miasta Majow


Pilnowanych przez dlugie lata przez lokalnych bogow


Nasz hotel rowniez tonal w gaszczu zieleni


A gdzies tam na pietrze mielismy swoje apartamenty


Na ulicy zas czekal kolorowy autobus o znanej nam juz gwatemalskiej sylwetce, ale i tym razem z niego nie skorzystalismy


Poniewaz do centrum miasteczka bylo bardzo niedaleko


A spacer jego kolorowymi uliczkami byl bardzo przyjemny


Wszystkie one prowadzily do malego rynku


Na ktorym znajdowal sie sliczny park


Z malym kamiennym amfiteatrem


I uroczymi skwerkami


Oraz urzedem miasta, pod ktorym petenci koczowalii az do wytrzezwienia


A to juz nastepny dzien kiedy musielismy sie obejsc bez sniadania przed wyjazdem, bo mala lokalna restauracyjka okazala sie zamknieta

Copan - ruiny



  Za to mielismy mozliwosc spotkania z ostatnia juz pozostaloscia po kulturze Mayow jaka napotkalismy na naszej drodze



  Byly to ruiny starego miasta, ktore choc nie bylo najstarsze, to nalezalo do jednych z najbardziej liczacych sie w owczesnym swiecie



Jak wszedzie, najwazniejsze budowle zgromadzily sie wokol centralnego placu



Na srodlkowa i stosunkowo niska piramide mozna bylo wejsc bez problemu o ile szlo sie bokiem, bo wysokosc schodow bardzo przewyzszala  nie tylko dzisiejsze standarty ale i mozliwosci obolalych kolan



A po drugiej stronie otworzyl sie widok na rzezbione stele porozrzucane po calym placu


                      
 
 
Bylo ich naprawde duzo, a kazda inna



I przedstawiajaca inne postacie i obrazy z dawnej epoki



Niektore nawet mialy dosc zaszczytne pozycje



Przy glownym placu nie zabraklo tez boiska do gry



I to dosc solidnych rozmiarow



Mozna bylo nawet wejsc na gore na trybuny



Skad dawni przodkowie dzisiejszych Mayow obserwowali przebieg gry



Z drugiej zas strony rozciagal sie daleki widok na glowny plac



Niedaleko boiska miescil sie najcenniejszy obiekt tego terenu - schody pokryte w calosci hieroglifami a bedace najdluzszym tekstem w calym swiecie starozytnych Mayow bo zawierajacym ponad 2200 znakow



Dalsza droga prowadzila nas do duzego kompleksu zwanego Akropolis



Gdzie trzeba bylo wspaiac sie po wydartych dzungli schodach



Tam natrafilismy na dawne budynki palacowe



Gdzie czekaly cierpliwie dunskie dziewczynki przeznaczone na ofiare dla krwiozerczych Bogow Majow



Ktorych kolejne rzezby odkrylismy wyryte w kamieniach



Byly tez tunele prowadzace do starych grobowcow



I kolejne budynki palacowe



Ktorych wiekszosc byla dostepna do eksploracji



I podziwiania niesamowitych obrazkow z zycia Mayow



Misternie wyrzezbionych w kamieniach



A wszystko te archeologiczne skarby przez dlugie lata zagubione byly w tropikalnym lesie


I jeszcze jeden rzut oka na boisko, a ta plandeka zawieszona jest na wspomnianymi wczesniej schodami w celu zabezpieczenia ich przed niszczacymi silami natury



A to juz zywa historia w postaci naszego kolejnego kierownika wycieczki oraz lokalnego i juz dosc leciwego przewodnika bedacego przedstawicielem tutejszych Mayow



Za nami zas ukrywala sie jeszcze jedna niesamowita rzezba



No i ostatnie spojrzenie na glowny plac



Oraz otaczajaca nas okolice



I tymi rajdowymi pojazdami popedzilismy do jeszcze jednego miejsca



Gleboko ukrytego wsrod dzungli



I drzew ktore swoja wielkoscia swiadczyly



Ze pamietaja dosc dawne czasy



Wkrotce trafilismy na kolejne ruiny



Tym razem glownie zwyczajnych domostw



Gdzie mieszkala wiekszosc normalnych ludzi



Zachowaly sie nawet pokoje poszczegolnych budynkow



Co prawda rowniez pieknie zdobione



Ale kamienne lozka nie wygladaly zbyt zachecajaco



A wszystko trzeba bylo zmudnie odbierac dzungli, ktora przez lata zagarniala to wydarte jej kiedys miejsce



I tak zakonczyla sie nasza przygoda z kultura Mayow



Pozegnalismy sie tez z egzotyczna zywa natura



I w swoim krolewskim powozie odjechalismy na spotkanie z tym co przyniesie jutro
 
 
 
  Dzisiaj stronę odwiedziło już 8 odwiedzający (14 wejścia) tutaj!  
 
Alek i Ewa Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja