Nawigacja |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Wlochy

Nastepnym krajem na naszej trasie byly Wlochy, ktore oplynelismy od wschodniej strony i przekroczywszy Morze Jonskie dostalismy sie na Adriatyk
Wenecja

Nad ktorym lezy ukryty wsrod szerokiej laguny, kolejny port do ktorego zmierzalismy, Wenecja

A ktorej niesamowite polozenie i izolacje od ladu stalego, mozna docenic dopiero z lotu ptaka

Dotarlismy tam wczesnym rankiem a gdzie niegdzie palily sie jeszcze nocne swiatla

Powoli minelismy najbardziej charakterystyczna czesc miasta

I skierowalismy sie w strone jego portu

Plynac wzdluz budzacych sie do zycia nadmorskich dzielnic

I mijajac po drodze uspione jeszcze male statki wycieczkowe

Mimo jednak wczesnej pory, przy kejach na te wieksze wycieczkowce, bylo juz tloczno

Na szczescie dla nas tez znalazlo sie jeszcze wolne miejsce i wkrotce gotowi bylismy do ruszenia na miasto

Najpierw jednak trzeba bylo doplynac do jego centrum

No a potem zdecydowac co chcielibysmy zobaczyc w tym unikalnym na skale swiatowa miescie

Pierwsze na co zwrocilismy uwage po zejsciu z lodki, to bardzo wysoki poziom wody, z czego wywnioskowalismy, ze akurat trafilismy na spowodowany silnym wiatrem wyzszy niz zwykle przyplyw

I rzeczywiscie okazalo sie, ze cala nadbrzezna czesc centrum miasta lezala pod woda, ktora stanowila jakby lustro dla odbijajacych sie w niej sredniowiecznych budowli

Jak jednak widac, Wenecja jest dobrze przygotowana na te wybryki natury i specjalne pomosty umozliwily przeplyw ruchu turystycznego w najbardziej uczeszczanych punktach

Natomiast pozostala czesc Placu Sw. Marka cierpliwie czekala na opadniecie wody

Ktora w niektorych miejscach zaczela powoli zanikac

Zamiast jednak czekac az zniknie calkowicie, postanowilismy najpierw odwiedzic katedre Sw. Marka zajmujaca czolowe miejsce na placu o tej samej nazwie, a bedaca najwspanialszym przykladem wlosko-bizantyjskiej architektury

Juz na zewnatrz bazylika zachwycala swoimi pieknymi zdobieniami w postaci wspanialych mozaik, z ktorych ta na zdjeciu jest najstarszym obrazem przedstawiajacym kosciol i pochodzi z XII-go wieku

Natomiast najwieksza z nich przedstawiajaca Sad Ostateczny i umieszczona nad glownym wejsciem, pochodzi juz z XIX-wieku, gdyz orginal ulegl zniszczeniu na przestrzeni lat

Z kolei na balkonie tuz nad nia, stoja cztery konie bedace replika koni Sw Marka (Lizypa) pochodzacych z IV-go wieku przed nasza era, a zrabowanych z Bizancjum w 1204 roku, podczas gdy ich pozlacane orginaly znalazly sobie teraz bezpieczne miejsce miejsce w muzeum

Po wejsciu do przedsionka kosciola okazalo sie, ze i tam dotarla woda

Zalewajac wspaniale posadzki wylozone roznokolorowymi kafelkami, ulozonymi w roznorodne ksztalty geometryczne

Na szczescie byl to tylko przedsionek dodany w pozniejszym okresie

A woda nie byla w stanie zagrozic najstarszej mozaice bazyliki, umieszczonej wysoko nad podstawowym wejsciem do kosciola

Po wejsciu do wnetrza katedry okazalo sie, ze cale jej sklepienia i kopuly oraz gorne czesci scian, rowniez ozdobione sa pieknymi, pozlacanymi mozaikami, co podobno mialo swiadczyc o bogactwie miasta

Uroda nie ustepowala im takze mozaikowa podloga, mieniaca sie wszystkimi kolorami teczy

W sumie najskromniej wygladala dolna czesc scian i kolumny, ale one tez mogly sie poszczycic eleganckim wykonczeniem w pieknych marmurach

Prezbiterium oddzielone bylo od reszty kosciola specjalna sciana

A w jego wnetrzu, glowny oltarz zawieral szczatki Sw Marka, ktore wykradzione zostaly przez weneckiego kupca w IX-tym wieku z Aleksandri i wlasnie dla nich zbudowany zostal caly kosciol

Natomiast z boku za glownym oltarzem stoi tak zwany Zloty Oltarz, skladajacy sie z pojedynczych zlotych plakietek, z ktorych najstarsza przywieziona byla w 976 roku z Konstantynopola, a znajduje sie na nich rowniez ponad 1000 szlachetnych i polszlachetnych kamieni

Po naszej krotkiej lekcji histori i sztuki jubilerskiej w mrocznej katedrze, postanowilismy wyrwac sie na chwile na zewnatrz i spojrzec na miasto z gory

Umozliwila nam to wieza dzwonnicza bazyliki, zwana St. Mark's Campanile i siegajaca prawie 100 metrow wysokosci

Na szczescie wyposazona ona jest obecnie w winde, wiec bardzo szybko znalezlismy sie na gorze

Skad roztaczala sie wspaniala panorama miasta, choc niestety piekne widoki troche ograniczone byly krata bezpieczenstwa

Ale pomiedzy drutami udalo sie nam wypatrzec nawet port ze statkami

Natomiast tuz pod wieza otworzyl sie nam widok na wiekszosc najwazniejszych atrakcji Wenecji, zaczynajac od nadbrzeznego placyku przy ktorym stoi palac dozow

Ktory rowniez po chwili ukazal sie nam w calej swojej okazalosci

Ciekawie tez wygladaly z gory kopuly bazyliki Sw Marka

Przed ktora ciagle ustawialy sie tlumy turystow

Najwieksze wrazenie wywarl na nas jednak ogrom Placu Sw Marka otoczonego wspanialymi budynkami starej i nowej Prokuracji

Ale i tam przyplyw ciagle ograniczal swobodne poruszanie sie, i tylko nieliczni byli na tyle odwazni, zeby sciagnac buty i potaplac sie w lodowatej wodzie

A to jeszcze ostatnie spojrzenie na panorame miasta

Oraz na jeden z dzwonow umieszczonych na wiezy

I wrocilismy na ziemie

Na ciagle podmokly maly placyk

Przy ktorym dumnie krolowal Palac Dozow, bedacy kiedys siedziba wladcow i rzadu Wenecji

I ktory na przestrzeni lat byl wielokrotnie przebudowywany i rozbudowywany

Na parterze znajduje sie tam teraz muzeum zawierajace wystawe orginalnych kapiteli, zgromadzonych po renowacji w XIX-tym wieku

A takze innych kamiennych ornamentow

Wewnetrzny renesansowy dziedziniec otoczony jest z trzech stron budynkami palacowymi

A na jego srodku zachowaly sie dwie studnie z polowy XVI-go wieku

Z dziedzinca wiedzie na gore pieknie ozdobiona klatka schodowa

I juz z tarasow pierwszego pietra mozna objac okiem caly dziedziniec

Zeby jednak zobaczyc cos ciekawszego, musielismy pofatygowac sie na nastepny poziom

Jedno z pomieszczen, ktore zwiedzilismy, zawieralo 2 stare globusy i dawne mapy uzywane przez panstwo weneckie

Ale najwspanialsza i najwieksza palacowa sala, byla sala bedaca miejscem zgromadzen Zarzadu Miasta

Niestety jednak w srodku nie wolno bylo robic zdjec, wiec osobiscie udalo nam sie tylko uwiecznic widok z jej okien

Glownie na dziedziniec palacowy

Ktory na czwartym boku zamykaly mury basyliki Sw Marka

Bedacej poczatkowo tylko kaplica palacowa

Wygladajac zas poza palac, udalo sie nam rzucic okiem na wyspe po przeciwnej stronie kanalu

A takze na ciagnacy sie wzdluz niego bulwar nadmorski

Na koniec naszego zwiedzania, udalismy sie na obchod tamtejszego wiezienia, ktore poczatkowo znajdowalo sie na strychu i ze wzgledu na swoje polozenie zwane bylo Piombi, a ktorego najslawniejszym wiezniem byl Giacomo Casanowa, ktoremu zreszta udalo sie stamtad uciec

Natomiast nowe wiezienie zbudowane zostalo po drugiej stronie kanalu, a z sali rozpraw w palacu wiodl do niego slawny most zwany Mostem Westchnien, na ktorym skazancy mogli po raz ostatni zobaczyc Wenecje i podobno bardzo z tego powodu wzdychali

W wiezieniu do zwiedzania udostepnione sa stare cele

W ktorych wiezniowie odsiadywali swoje kary

I gdyby w zachodnim systemie dalej istnialy takie warunki, to pewnie skonczylyby sie przestepstwa

No ale nie bylo az tak zle, poniewaz wiezienie mialo nawet wlasny dziedziniec

Choc troche skromniejszy i bardziej ponury od tego palacowego

A to juz widok w drodze powrotnej przez Most Westchnien

No i znowu znalezlismy sie na dziedzincu palacowym, tylko niestety akurat luchnelo strasznym deszczem

Wiec musielismy odsiedziec pod dachem ta najgorsza ulewe

Albo przespacerowac sie podcieniami, gdzie mozna bylo trafic na kolejne eksponaty z dawnych lat, jak chocby ta stara gondola

W koncu jednak przestalo padac, wiec opuscilismy palac i od zewnatrz rzucilismy okiem na Most Westchniem, przez ktory niedawno przechodzilismy

Potem na piekny budynek biblioteki stojacy naprzeciwko palacu

I zdecydowalismy, ze czas przeplynac sie weneckimi kanalami

Oczywiscie gondole byly za drogie, wiec pozostal nam tramwaj wodny

Ktory mial przewiezc nas wzdluz calego Wielkiego Kanalu az pod stacje kolejowa

Ruszylismy wiec w ta niecodzienna podroz, wodna ulica Wenecji

Mijajac po drodze skrzyzowania z mniejszymi kanalami

Podziwiajac piekne i historyczne budowle

Oraz przystanie z charakterystycznymi dla tego miasta gondolami

Wkrotce tez przeplynelismy pod jedna z wizytowek Wenecji, slynnym mostem Rialto

No i w koncu dotarlismy do ostatniego przystanku w naszej wodnej wycieczce, a w powrotna droge ruszylismy juz na piechote

Do przekroczenia mielismy wiele mostow przerzuconych nad mniejszymi kanalami

A na jednym z nich udalo sie nam nawet wykorzystac jakiegos innego turyste, na zrobienie sobie wspolnego zdjecia

Potem znowu zaglebilismy sie w platanine kanalow

Majac cicha nadzieje, ze idziemy w dobrym kierunku

Choc w tych uroczych zakatkach przyjemnie byloby sie nawet zgubic

Co pewnie nie jednemu sie zdarzylo

Nam jednak udalo sie jakims cudem trafic w koncu na wiekszy plac

Gdzie stal kolejny kosciol o statusie bazyliki, zwany Basilica dei Frari

Ktory bedac czescia klasztoru franciszkanskiego zostal stosunkowo skromnie urzadzony

Za to jego wieza jest druga co do wysokosci wieza miasta, po tej na placu Sw. Marka

Po dalszym bladzeniu zawilymi uliczkami, dotarlismy wreszcie do mostu Rialto

Ktoremu tym razem moglismy sie szczegolowo przygladnac

Mielismy tez czas na spokojne przyjrzenie sie Wielkiemu Kanalowi

I ciagnacym sie wzdluz niego dostojnym budynkom

Pod samym mostem wypatrzylismy tez mala kapliczke

No a na koniec, skrzetnie sie na niego wdrapalismy

Nie zwazajac jednak na zajmujace jego wieksza czesc sklepiki, swoja uwage zwrocilismy znowu na panorame kanalu

Ktory wspaniale sie prezentowl zarowno z jednej jak i z drugiej strony mostu

Udalo nam sie rowniez wyszukac kolejnego dobrego czlowieka, ktory uwiecznil nasza dwojke na nastepnym wspolnym zdjeciu

Dalsza droga nie byla juz taka spokojna i relaksujaca, bo im blizej centrum, tym stawalo sie tloczniej

I czasami az ciezko bylo sie przecisnac wsrod ludzkiego tlumu

Mimo jednak tego, ciagle udawalo sie nam trafic na urocze zakamarki

Odizolowane od tego najwiekszego ruchu i gwaru

No i na koniec znowu dotarlismy do glownej katedry, tylko ze strony, gdzie pilnowaly jej dwa lwy z rozowego granitu

No a stamtad juz tylko na rzut kamieniem do Placu Sw. Marka

Ktory mozna bylo wreszcie przekroczyc sucha noga

A to jeszcze raz piekny front katedry

I ostatnie spojrzenie na wieze

A potem podazylismy juz takze po raz ostatni w strone palacu dozow

Tam tez juz powoli znikaly pomosty, ale i konczyl sie nasz czas w miecie

Ruszylismy wiec w kierunku nabrzeza

Okazalo sie jednak, ze zdazylismy jeszcze przespacerowac sie chwilke nadmorskim bulwarem

Zagladnac do Mostu Westchnien

Przegladnac szybko kramy rozlozone na deptaku

I przygladnac sie pieknej architekturze okolicznych budynkow

A takze ogladnac romantyczne gondole kolyszace sie na falach

A potem juz przyszlo nam tylko czekac na powrotny transport

Troche tylko z niepokojem zauwazylismy, ze niektore statki juz wyplywaly z portu

Na szczescie nie pomylilismy godziny i nasza Princess ciagle na nas czekala

A nasza przygoda z Wenecja skonczyla sie tak jak sie zaczela, tylko bogatsi bylismy o piekne wspomnienia i kilkaset zdjec
|
|
|
|
|
|
|
|
Dzisiaj stronę odwiedziło już 24 odwiedzający (77 wejścia) tutaj! |
|
|
|
|
|
|
|