Nawigacja |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Chiny
Yangtze River
Yangtze River to najwieksza rzeka w Azji i trzecia co do dlugosci na swiecie
The Three Gorges
A jej najwspanialsza wizytowka sa 3 piekne, wyrzezbione przez nia wawozy, oraz zbudowana na jednym z nich najwieksza na swiecie zapora
Jest to okolo 200-tu kilometrowy odcinek pomiedzy Fengdu (Ghost City) a Yichang
My plynelismy w gore rzeki, wiec pierwszym na naszej trasie byl Xiling Gorge bedacy najdluzszym z trzech wawozow i na ktorym wlasnie powstala zapora
Po wieczornym zakwaterowaniu sie w naszych kabinach
Nastepnego dnia rano ruszylismy na poklad
Aby podziwiac nie tylko inne, mijajace nas jednostki plywajace
Ale przede wszystkim otaczajacy nas krajobraz
Zielone i strome pagorki
Dominowaly po obu stronach rzeki
W wielu miejscach tworzac niedostepne sciany
Gdzieniegdzie jednak sposrod zieleni wylanialy sie nowoczesne osiedla
A czasem nawet wieksze miasta okupujace jej lagodniejsze brzegi
W tych miejscach rzeka rozlewala sie troche szerzej
Aby potem znowu sie zwezic
Droga prowadzaca do ludzkich osiedli wiodla czasem wzdluz brzegow i tuz nad woda
A czasem wspinala sie wysoko w gore
A nad nia jeszcze wyzej krolowaly skaliste szczyty gorskie
Po ponad 6-ciu godzinach podrozy dotarlismy do malego miasteczka niedaleko od zapory, gdzie mielismy kilkugodzinny przystanek
A to juz widok na nasz statek po zejsciu na lad
Gdzie pierwszym eleganckim budynkiem jaki sie nam rzucil w oczy byl gmach policji zbudowany w bardzo ladnym stylu
Zreszta cale miasteczko wygladalo rownie ladnie i schludnie
I az pachnialo swiezoscia, gdyz wszystko powstalo juz po wybudowaniu zapory czyli niespelna kilka lat temu
Uroku dodawala mu jeszcze niesamowita sceneria rysujacych sie na horyzoncie gor
Natomiast egzotyke zapewnialy kramy uliczne i bardzo entuzjastyczni sprzedawcy
Znalezlismy takze cos tradycyjnego, ale niestety nie zostalismy wpuszczeni do wnetrza
Po tym bardzo sympatycznym postoju ruszylismy w dalsza droge
Najpierw pod pieknym mostem laczacym dwa brzegi Yangtze
A potem trzeba bylo pokonac ogromna zapore zagradzajaca nam droge
Podazylismy wiec tak jak i inne statki, w kierunku sluz
W ktorych zostalismy bardzo scisle zapakowani
I dobrze, bo ci co za nami juz sie nie zmiescili
Po chwili ogromne wrota zaczely sie zamykac
I wkrotce zaczelismy windowac sie do gory
Cala operacja nie trwala az tak dlugo i wygladalo, ze siegnalismy celu
Ale bylo to tylko zludzenie, poniewaz musielismy pokonac nie jeden, ale 5 takich poziomow, w sumie ponad 100 m w pionie, aby siegnac lustra wody zbiornika po drugiej stronie zapory
Znowu wiec cierpliwie zajelismy sie obserwowaniem przybywajacej wody, ktora podnosila nas w gore
A wszystko trwalo ponad 3 godziny
Wiec gdy wreszcie opuscilismy sluzy, zrobilo sie juz calkiem ciemno
I w oddali ukazaly sie nam tylko swiatla zostajacej z tylu zapory
Kolejny dzien to kolejny przelom
Rownie piekny a moze nawet jeszcze ladniejszy od poprzedniego
Szkoda tylko, ze nad rzeka wisialy ciagle mgly i widocznosc nie byla najlepsza
Ale na zboczach wyraznie dalo sie zauwazyc, ze poziom wody nie jest najwyzszy, przygotowano sie bowiem na nadchodzaca fale powodziowa
Okoliczne gory piely sie stromo do nieba
Ale ich szczyty utracily wyrazistosc przez rozciagajaca sie na nich mgle
Wkrotce dotarlismy do miejsca, gdzie do Yangtze wplywala niewielka rzeczka
Na zboczu tuz obok wyroslo male miasteczko
A my mielismy tam nasz kolejny przystanek
Male tradycyjne lodki czekaly na turystow, aby ich wziac na wycieczke w gore rzeczki, gdzie mozna bylo zobaczyc zmumifikowane postacie i szkielety w jaskiniach odkrytych przez erozje brzegow
My natomiast zajelismy sie obserwacja towarzyszacych nam na statku, chinskich grup wycieczkowych i ich ciekawego zachowania, ktore charakteryzowalo sie tym, ze kobiety byly niezwykle rozdarte a mezczyzni dostojnie milczacy
Po kilkugodzinnej przerwie znowu ruszylismy w droge
A pograzony we mglach wawoz wygladal bardzo tajemniczo i troche ponuro
Duzo bardziej kolorowo prezentowaly sie nasze posilki
Choc wlasciwie tylko ryz byl tam dla nas jadalny
No i niektore trunki, ktorymi juz w kabinie probowalismy zabic smak wspanialej chinskiej kuchni
W koncu dotarlismu do miejsca gdzie konczyl sie Wu Gorge
I do ginacego we mgle, jednego z wiekszych miast na naszej trasie - Wushan
Nastepny wawoz byl najkrotszy
Ale nie mniej wspanialy
Po obu brzegach rzeki wyrastaly niedostepne gory
Czesto konczace sie pionowymi skalami
Na ktorych przy blizszym spojrzeniu
Mozna bylo wypatrzec tajemnicze jaskinie, sluzace do jakichs obrzedow religijnych jak i chowania zmarlych
Widoczne byly rowniez wyrzezbione chinskie napisy
A gdzieniegdzie nawet cale poematy autorstwa dawnych wieszczow, wymalowane czerwona farba
Niestety jednak dosc szybko przeplynelismy ten piekny 6-cio kilometrowy odcinek, zostawiajac za soba bezludne i pograzone we mglach gory
Na brzegach znowu pojawily sie znaki cywilizacji
A na tym pograzonym w zieleni pagorku ukrywalo sie jedno z ciekawszych miast w tym terenie, zawierajace zespol historycznych swiatyn
A zwane Baidicheng czyli Biale Miasto od bialych mgiel wiszacych czesto nad tym miejscem
Niestety od czasu powstania zapory, wzgorze stalo sie wyspa, wiec trzeba bylo zbudowac most na nia prowadzacy
Wkrotce opuscilismy juz na dobre caly ten mistycznie wygladajacy teren
I dotarlismy do bardziej zabudowanych terenow
A piekne mosty stanowily nieodlaczna czesc krajobrazu
W ostatnim dniu mielismy jeszcze troche drogi przed soba
Ale na widnokregu krolowaly juz nie gory, ale raczej pnace sie do gory wiezowce nowoczesnych miast
Oraz kolejne mosty, z ktorych kazdy mial swoj charakter i inna architekture
A to nastepne wielkie miasto miasto
Rozrastajace sie nie tylko w gore, ale i wzdluz brzegow rzeki
No i wreszcie popoludniowa pora, dotarlismy do naszego koncowego przystanku, przy tzw. Ghost City (miasta duchow)
A po przeciwnej stronie rzeki rysowaly sie kontury miasta Fengdu
|
|
|
|
|
|
|
|
Dzisiaj stronę odwiedziło już 17 odwiedzający (29 wejścia) tutaj! |
|
|
|
|
|
|
|