Nawigacja |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Mongolia
Nastepnego dnia ruszylismy w mongolski plener
Zatrzymujac sie po drodze w bardzo ciekawym miejscu
Przy ogromnym i wysokim na 40 metrow pomniku Genghis Khana
Natomiast informacja turystyczna siegala 10 metrow
Ale zeby pomiescic taki bucik trzeba rzeczywiscie porzadnych rozmiarow
Najwazniejsze jednak, ze mozna bylo wejsc az na glowe konia
I z bliska przywitac sie z wielkim mongolskim wodzem
A to jego zloty bicz, ktory podobno znalazl wlasnie w tym miejscu
Co prawda najblizsza okolica to narazie zupelne pustkowie
Ale juz nie na dlugo, bo w planach jest ogromna rozbudowa
I caly teren ma wkrotce wygladac zupelnie inaczej, a pomnik bedzie otoczony dziesiatkami jurt, pewnie do wynajmu dla spragnionych egzotyki turystow
Choc miejmy nadzieje, ze nie rozrosnie sie tak bardzo jak mongolskie panstwo w XIII-tym wieku
Narazie jednak mozna tylko pobawic sie troche w Hana i Hanice, nie mylic z Hamica
Choc niestety bucik troche nas przerosl
No ale reszta ubiorow pasowala jak ulal
Udalo sie nam takze zalatwic straz osobista
A nawet cala armie dziaduniow
Po kolejnych kilkudziesieciu kilometrach jazdy, zowu trafilismy na ciekawy dla nas obrazek
W postaci pasacych sie na polach jakow
Wystrojonych w piekne futra
Jadac dalej spotkalismy rowniez innych przedstawicieli tamtejszej fauny
Niestety jednak te piekne ptaki zyly w niewoli i sluzyly jako maskotki przy robieniu zdjec
A to juz nasze miejsce docelowe
I w tych egzotycznych dla nas, tutejszych domkach kampingowych zwanych ger, mielismy spedzic kolejna noc
Oczywiscie dla wygody turystow, oprocz jurt byl tez budynek restauracyjny
A wszystko ukryte w malej dolince u stop skalnych szczytow
Dostalismy swoj wlasny domek
Co prawda z troche niskim wejsciem
Ale za to wnetrze bylo bardzo duze i wygodne i na jego srodku krolowal piecyk zelazny z kominkiem
A wykonczenie i piekne dekoracje zwlaszcza dachu
Bylo naprawde godne podziwu
Po krotkiej chwili zachwycania sie nasza kwatera, ruszylismy na zbadanie okolicy
Czesc naszej grupy pojechala na wycieczke konna
My jednak wybralismy sie na podboj okolicznych szczytow
Gorujacych nad naszym obozowiskiem
A im wyzej sie wspinalismy
Tym ladniejszy widok sie nam otwieral
W koncu przyszedl czas na koncowa wspinaczke
A jej trudy wynagrodzilo nam zdobycie jednego ze szczytow
Na ktorym wyrosla jakas samotna sosna, albo swierk, no chyba ze to byl modrzew
Stamtad juz ruszylismy w droge powrotna, ale naokolo
I wkrotce nasze obozowisko ukazalo sie nam w zupelnie innej perspektywie
I kto wie czy nie najladniejszej
Potem jeszcze przeszlismy na jego druga strone, aby zobaczyc co tam w trawie piszczy
No i wrocilismy na domowe pielesze
Po krotkiej chwili odpoczynku zjedlismy kolacje
Spotykajac w glownym budynku malego potomka Ghengis Khana
No a po powrocie do jurty trzeba bylo pomyslec o czyms na rozgrzewke, poniewaz zrobilo sie bardzo zimno
Niestety jednak nie pomogl nawet napoj o wdziecznej nazwie hara
Wiec musielismy zapalic w piecu
I tak hajcowalo sie u nas do rana
Na sniadaniu bardzo zaprzyjaznilismy sie z gospodrzem, jako ze wladalismy jezykiem rosyjskim, ktory rowniez w Mongoli jest powszechnie znany
Potem ruszylismy na kolejny, ale krotki spacer
Naokolo naszego osrodka
I znalezlismy usypana gorke kamieni, bedaca specjalnym szamanskim kurhanem
Do ktorego kazdy podroznik w intencji szczesliwej podrozy powinien dorzucic chocby jeden maly kamien i obejsc to miejsce 3 razy dokokola zgodnie ze wskazowkami zegara, co tez skrzetnie uczynilismy
Potem znalazl nas nasz gospodarz i zaproponowal zawody w strzelaniu z luku
I o dziwo zwyciezyl pewien starszy pan
Ale i towarzyszaca mu starsza pani, tez nie wyszla najgorzej
No i w koncu nadszedl czas na pozegnanie sie z goscinnymi gospodarzami
A takze pamiatkowe zdjecia z cala nasza grupa
Po czym wrocilismy do naszego hotelu w Ulan Bator, ale tylko po bagaze, poniewaz wkrotce trzeba bylo ruszac w dalsza podroz
Po calonocnej jezdzie zatrzymalismy sie na stacji w przygranicznym miesie Sukhbaatar
Gdzie nasz wagon zostal odczepiony od pociagu
I musielismy poczekac na inny, ktory mial nas przewiezc do Irkucka
Niestety pogoda zrobila sie paskudna, a duty free shopping tez byl zamkniety, wiec szybko ucieklismy do naszego wagonu
Kolejna stacja to juz Rosja i choc pogoda niewiele sie poprawila, to piekny dworzec w Nauszkach zapowiadal troche lepszy standart
Niestety rzeczywistosc okazala sie troche inna, a glowny supermarket nie wygladal zbyt zachecajaco
Jak i zreszta cala ta przygraniczna miescina
Na szczescie posilek w przydroznej knajpce okazal sie bardzo przystepny dla naszych slowianskich zoladkow
A napojow bylo do wyboru do koloru
Z ktorych czesc przetransportowalismy do naszego przedzialu
Zeby nie umrzec z pragnienia podczas kolejnej doby podrozy
W srodku nocy dotarlismy do Ulan Ude - stolicy republiki buriackiej
Gdzie dolaczylismy do lini transsyberyjskiej
I o wczesnych godzinach rannych dotarlismy nad brzegi Bajkalu
A w drodze do Irkucka okrazylismy jego poludniowe brzegi
|
|
|
|
|
|
|
|
Dzisiaj stronę odwiedziło już 8 odwiedzający (10 wejścia) tutaj! |
|
|
|
|
|
|
|