alek-ewa
  Brazylia - Bonito
 
 

Brazylia



Po spedzeniu kilku dni w Paragwaju powrocilismy do Brazylii



I tym razem wkroczylismy w kraine wielkich rozlewisk wodnych i nieprzebytych lasow



Najpierw jednak spedzilismy caly dzien w autobusie i dopiero na noc zjawilismy sie w brazylijskim przygranicznym miasteczku Ponta Pora



  W hotelu przywital nas swiateczny nastroj



A nastepnego ranka skoro swit musielismy zameldowac na policji, ze przekroczylismy granice, poniewaz nocna pora wszyscy urzednicy i straz graniczna juz spala


    Ponta Pora

Potem zostalo nam jeszcze kilka godzin przed dalsza podroza, wiec postanowilismy pochodzic po miescie



W ktorym granica miedzy panstwami przebiegala jego srodkiem, wiec bardzo latwo bylo sie pogubic



Jednym z dowodow tego gdzie akurat bylismy byly sprzedawane pamiatki



Rowniez wyglad ulic swiadczyl o ich przynaleznosci panstwowej, poniewaz te brazylijskie byly duzo bardziej zadbane



I nawet targowisko mialo pieknie zagospodarowane miejsce



Natomiast to co w Paragwaju wygladalo moze bardziej kolorowo, ale duzo biedniej



Po kilku godzinach wedrowki po miescie, przyszedl czas aby opuscic nasz hotel



I ruszyc w strone Bonito, naszego nastepnego celu



Ale tym razem bardziej kameralnym srodkiem transportu


    Bonito

Do Bonito, malego miasteczka a zarazem duzego centrum turystycznego, dotarlismy poznym popoludniem



I zaraz po zakwaterowaniu sie ruszylismy jego glowna uliczka



Ktora oprocz nowoczesnej miala tez i starsza zabudowe



Jako ze miasteczko swoimi poczatkami siegalo jeszcze XIX-go wieku



Najbardziej kolorowo wygladaly firmy turystyczne reklamujace zwiedzanie okolicznych terenow i ich bogatej flory i fauny



Podobno mozna bylo tam natknac sie na jakiegos duzego kota



Ujrzec lecacego tukana



A takze ponurkowac troche z rybami, jezeli oczywiscie woda nie wyparowala, jak stalo sie na centralnym placu Bonito



Ktorego najwieksza ozdoba oprocz nie dzialajacej akurat fontanny, byl sliczny kosciolek



No a nasz dzien zakonczylismy wspolna kolacja w jednej z tamtejszych restauracji



Nastepnego poranka wybralismy sie na wycieczke do jednego z osrodkow turystycznych o pieknej nazwie Nascente Azul



Miejsce to polozone bylo wsrod tropikalego lasu



Nad niewielkim jeziorkiem, posiadajacym mala plaze i bogate zarybienie



Jak narazie jednak zmoczylismy w nim jedynie nogi



A potem postanowilismy dostac sie na jego drugi brzeg



Jezioro mozna bylo przekroczyc po drewnianym moscie laczacym oba brzegi



Skierowalismy sie wiec w tamta strone, a po jego przejsciu



Dotarlismy do uroczej altanki, ktora juz wczesniej wypatrzylismy



Ktora wlasciwie byla mala kapliczka



A potem do sztucznie zbudowanych wodospadow



Pod ktore mozna bylo podejsc specjalnym pomostem



Albo przejsc ponad nimi malym mostkiem



A ich szum kreowal bardzo relaksujaca atmosfere



Poniewaz jednak celem naszej wycieczki byl nie tylko wypoczynek, ale rowniez innego rodzaju atrakcje, wiec wkrotce ruszylismy w glab dzungli



Tamze wlasnie udalo sie nam z bliska wypatrzec siedzacego na drzewie Tucana



A dalsza trasa naszego marszu zawiodla nas pod rwacy strumyczek



Ktorego woda spadala w dol malymi kaskadami



Tworzac bardzo malowniczy obrazek



Na koniec naszego spaceru doszlismy na szczyt plaskiego pagorka



Tam tez przebralismy sie w odpowiednie ubrania



I tak pieknie wystrojeni



Ruszylismy na spotkanie z kolejna przygoda



Po dalszym krotkim marszu dotarlismy nad male jeziorko



Zagubione gdzies wsrod lasu



Sluzace jako wspaniale miejsce do nurkowania, a zarazem bylo poczatkiem rzeki, ktora odbywaja sie splywy ecologiczne z obserwacja jej bogatej flory i fauny



  Jeziorko jest stosunkowo plytkie, oprocz jednego miejsca widocznego z gory jako niebieska plama



Gdzie wsrod skal otwierala sie glebia, z ktorej tryskalo zrodlo i w ktorej gromadzila sie ogromna ilosc ryb, nawet dosc sporych rozmiarow



Obiecano nam jednak, ze to nie piranie, wiec ochoczo rzucilismy sie do wody, penetrujac przy okazji niebieska dziure



Po jakims czasie plawienia sie w jeziorze, ruszylismy z pradem rzeki



  Podziwiajac bardzo ciekawe zycie podwodne



W koncu jednak przyszedl czasu powrotu, ale tym razem zapakowalismy sie na ciezarowke, ktora podwiozla nas do osrodka



Tam postanowilismy odwazyc sie na jeszcze jednego rodzaju atrakcje jaka byla jazda na linie



Wdrapalismy sie wiec na specjalna wieze



I popedzilismy w dol do wody



Na szczescie lina wytrzymala te straszne obciazenia i nie musielismy skakac ze zbyt wielkiej wysokosci



W kazdym razie z jeziora wyszlismy w calosci



Potem przyszedl czas na krotki odpoczynek po tych wielkich przezyciach



Co prawda niektorzy probowali zrobic z hamaka hustawke



Ale marnie na tym wyszli, a wlasciwie to nawet wyjsc nie mogli



Wkrotce tez kierowca zaczal machac do odwrotu



Wiec po krotkiej jezdzie znow zameldowalismy sie w Bonito



I znalezlismy sie na rynku, gdzie ku naszemu zdziwieniu do fontanny powrocila woda



Zauwazylismy rowniez, ze kosciol byl otwarty, wiec podazylismy w jego strone



I z jego wnetrza uslyszelismy jakies anielskie spiewy



Okazalo sie ze byla to proba miejscowego choru, wiec odczekalismy do jej zakonczenia



A potem na chwile wstapilismy do srodka tego skromnego, ale przy okazji  bardzo przytulnego i cieplego kosciolka



No a na zewnatrz wkrotce zrobilo sie juz ciemno



Za to rozswietlily sie swiatla i zczela pracowac fontanna



A skaczace w niej ryby nabraly innej barwy i takie wlasnie zostaly w naszej pamieci, poniewaz to byl ostatni obrazek jaki zabralismy ze soba z tego uroczego miasteczka
 
 
  Dzisiaj stronę odwiedziło już 43 odwiedzający (43 wejścia) tutaj!  
 
Alek i Ewa Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja