alek-ewa
  Peru - Lima
 


Peru



Droga z Pisco do Limy to juz ostatni etap naszej podrozy po Ameryce Poludniowej



A prowadzila ona ciagle przez pustynie, na ktorej czesto pojawialy sie dziwne widoki, porozwieszanych na slupach placht, ktore jak sie pozniej dowiedzielismy mialy na celu zbieranie skraplajacej sie rosy



Od czasu do czasu widzielismy rowniez male wioski powstale na piasku i zupelnie nim otoczone



Ktore gdzie niegdzie przeksztalcaly sie w wieksze miejscowosci, ale z rownie nieciekawym otoczeniem



Do Limy takze dotarlismy prosto z pustyni i az sie nam wierzyc nie chcialo, ze stolica Peru powstala w takim miejscu



Miasto oczywiscie bardzo powaznie sie rozroslo na przestrzeni swojej historii i bedac w jego centrum trudno sie domyslec, ze jego peryferia wzeraja sie tak bardzo w piaski pustyni



Po szybkim zakwaterowaniu sie od razu popedzilismy na glowny plac, zeby wykorzystac resztke dnia, jaka nam zostala



Mielismy wielka ochote wstapic do katedry, ale niestety byla zamknieta



Jedynie wiec przystanelismy przy tablicy wyrytej na jej murach, poswieconej zalozycielowi miasta, hiszpanskiemu konkwistadorowi Francisco Pizarro



No i spojrzelismy z podwyzszenia na glowny rynek, wiecznie tetniacy turystycznym ruchem



Dalsza droga zawiodla nas pod wspanialy kosciol Franciszkanow, ktory zwiedzalismy podczas naszego poprzedniego pobytu w Limie



Idac zas dalej dotarlismy do parku nad rzeka Rimac - Parque de la Muralla, gdzie odkopana zostala czesc dawnych fortyfikacji miejskich, zbudowanych pod koniec XVII-go wieku



A tak wygladaly cale mury otaczajace Lime w 1750 roku, ktore potem zostaly usuniete gdy miasto zaczelo sie rozrastac



Obecnie czesc tych umocnien zostala odkryta i zabezpieczona



Oraz udostepniona do zwiedzania



Po naszej krotkiej lekcji historii wrocilismy na rynek, ktory przyjal nocne barwy, a oprocz zwyklego oswietlenia ozdabialy go rowniez swiatla choinek porozrzucanych po calym placu



I jeszcze jedno pamiatkowe zdjecie z czlonkami naszej malej grupy, z ktorymi juz sie rozstawalismy nastepnego dnia



A na ostatniej wspolnej kolacji, swietowalismy rowniez urodziny naszej przewodniczki



Wracajac do hotelu przystanelismy znowu na glownym placu, ktory pelen byl swiatecznej atmosfery



A najpiekniej prezentowala sie na nim ogromna choinka, co prawda w troche innym stylu niz wiekszosc drzewek swiatecznych jakie znamy, ale za to wygladala bardzo orginalnie i swoim blaskiem rozswietlala wszystko dookola



Nastepnego poranka znowu ruszylismy na miasto zatrzymujac sie po drodze przy dostojnym kosciele Matki Bozej Milosiernej, ktory ulokowal sie niedaleko naszego hotelu



Kosciol powstal w pierwszej polowie XVI-go wieku i jest tak stary jak samo miasto



W okresie przedswiatecznym jego dodatkowa atrakcje stanowila ogromna szopka przedstawiajaca sceny zwiazana z Bozym Narodzeniem



Ktorej ogrom byl wprost niesamowity



Po nasyceniu sie swiateczna atmosfera kosciola podazylismy na rynek, na ktorego srodku krolowala stylowa fontanna



A idac w strone bylego palacu Pizarra bedacego teraz siedziba rzadu i Prezydenta, minelismy znana juz nam choinke



Palacu pilnowalo solidnie uzbrojone wojsko, wiec dostep do parkanu  byl utrudniony



Ale i tak udalo sie nam ogladnac uroczysta zmiane warty



Potem podazylismy w strone katedry, wstepujac najpierw do wcisnietego miedzy nia a palac arcybiskupi, malego parafialnego kosciola



Ktory mimo swoich niewielkich rozmiarow okazal sie wspanialym dzielem sztuki



Poniewaz jednak trwalo tam wlasnie jakies nabozenstwo, wiec szybko skierowalismy swoje kroki do akurat otwartej katedry



Byla ona wielokrotnie niszczona przez trzesienia ziemi, ale zawsze zostawala odbudowana i ciagle zachwyca swoja wielkoscia oraz pieknym kolonialnym stylem wykonczenia wnetrza



W bocznych nawach tego ogromnego kosciola znajduje sie 14 kaplic


    
A jedna z nich, zaraz przy wejsciu, poswiecona jest Francisco Pizarro, ktory rownoczesnie z zalozeniem Limy w 1535 roku, polozyl tez kamien wegielny pod budowe katedry



  Na boku tej pieknie ozdobionej kaplicy znajduje sie jego grobowiec



A trumna ze szczatkami konkwistadora umieszczona jest w szklanym sarkofagu



Kosciol posiada rowniez swoje podziemia



Ktore otwarte sa do zwiedzania



A takze muzeum sztuki religijnej i skarbiec, gdzie na wystawie znalezlismy miedzy innymi bogate monstrancje



  Natomiast sciany ozdobione byly pieknymi obrazami dawnych mistrzow



A wszystkie drewniane wyroby zachwycaly misternoscia wykonczenia



Po opuszczeniu katedry zakupilismy zorganizowana wycieczke do nadmorskiej czesci miasta



Ktora byla pieknie polozona na stromej skarpie, nowoczesna dzielnica Limy, Miraflores



  A jadac w tamtym kierunku zauwazylismy kilka naprawde pieknych miejsc z orginalnymi i nowoczesnymi budowlami



W Miraflores bylismy juz podczas naszej poprzedniej wizyty



  A wiec ogolne widoki tamtejszego otoczenia byly nam juz znane



Tym razem jednak trafilismy w troche inne miejsce nadmorskiego bulwaru



Do parku zwanego Parkiem Milosci, ktorego otwarcie odbylo sie w 1993 roku w Dniu Milosci czyli imienin popularnych teraz Walentynek



I ktorego centralnym punktem jest pomnik calujacej sie pary kochankow



Park jest pieknie ukwiecony



  A jego dodatkowa i ogromna ozdoba sa kolorowe mozaiki




Ktorymi wylozone sa  kamienne lawy



A to juz nasz wycieczkowy autobus, ktorym wkrotce ruszylismy dalej



Do graniczacej z Miraflores kolejnej nadmorskiej dzielnicy zwanej Barranco, bedacej podobno najbardziej romantyczna czescia Limy



Dzielnica ta powstala po obu stronach glebokiego wawozu, od ktorego wziela swoja nazwe



Brzegi poloczone zostaly Mostem Westchnien, ktorego nazwa powstala od legendy o nieszczesliwie zakochanej corce bogatego czlowieka, ktora oddala swoje serce biednemu zamiataczowi ulic




Milosc ta byla oczywiscie zakazana i podobno do dzis na moscie slychac westchnienia  nieszczesnej dziewczyny wypatrujacej swojego umilowanego przez okno swojego bogatego domu



Obecnie oprocz starych i historycznych domow mozna tam takze znalezc i nowoczesniejsze budowle



Niestety jednak ze wzgledu na wielki ruch na drodze, nasza wycieczka byla troche spozniona , wiec nie mielismy zbyt wiele czasu na dokladniejsze zapoznanie sie z tym uroczym miejscem



Wkrotce tez musielismy wracac, zatrzymujac sie jeszcze na chwilke przy pomniku najbardziej cenionego peruwianskiego poety, kompozytora i spiewaka ludowego Chabuca Granda, kolo ktorego umieszczony zostal takze kon wystepujacy w jednej z jego piosenek



Tuz obok na wzniesieniu stoi stary kosciol, z ktorym rowniez zawiazana jest stara legeda, gloszaca ze powstal on w miejscu, gdzie zagubieni w mglach rybacy ujrzeli swiecacy krzyz, ktory wskazal im droge powrotna



W podziece za ten cud wybudowano tam kaplice zwana La Ermita czyli Hermitage



A ze wzgorza, na ktorym stoi, moglismy podziwiac piekny zachod slonca, ktore powoli znikalo w oceanie



Dalsza nasza trasa wiodla wzdluz skalnego wybrzeza, a kolejny przystanek zafundowano nam w miejscu rowniez zwiazanym ze stara legenda, opowiadajaca o nieszczesliwej milosci corki owdowialego markiza, ktora zakochala sie w synu swojej opiekunki i tak sie na niego zapatrzyla , ze az zaszla w ciaze



Rozwscieczony ojciec wyslal nieszczesnego mlodziana do zakonu, a corke postanowil wywiezc z powrotem do Hiszpani



Bedac juz na statku dziewczyna wypatrzyla na szczycie skarpy swojego ukochanego, ktory w desperacji rzucil sie do wody, wiec i ona zdecydowala sie na ten sam krok i razem zakonczyli zycie w otchlaniach morskich



W miejscy tym stoi teraz piekna restauracja nazwana El Salto del Fraile co znaczy Skok Zakonnika





Niestety ze wzgledu na nocna pore nie moglismy dokladniej zbadac tego terenu, choc udalo sie nam przejsc mostek wiodacy na samotna skale i troche po niej polazic, natrafiajac przy okazji na brame z kwiatow, swiadczaca ze odbywaja sie tam teraz romantyczne imprezy slubne



Ostatnim punktem naszej wycieczki byl gorzysty koniec polwyspu zwany Morro Solar, na ktorego wzgorzach umiescilo sie planetarium, Pomnik Nieznanego Zolnierza, Krzyz Papieski oraz pomnik Chrystusa zwany Cristo Pacifico, a na samej gorze znalazly dla siebie tez miejsce anteny telekomunikacyjne



Jadac dalej skierowalismy sie na jeden ze szczytow, w strone bialego pomnika



Chrystus Pacyfiku zbudowany zostal na wzor Chrystusa z Rio de Janeiro, ale jest troche mniejszy, bo siega 37 metrow, a powstal z inicjatyway odchodzacego prezydenta Peru w 2011 roku



Prowadzi do niego bardzo podla i stroma droga terenowa wiodaca miedzy przepasciami i fakt ze jej nie widzielismy byl jedyna nagroda, ze przybylismy tam tak pozno



No moze widok na oswietlona nocnymi swiatlami Lime byl tez piekny, ale tak poza tym to juz wiecej nic nie widzielismy



Wazne jednak, ze cali i zdrowi no i pelni nowych wspomnien wrocilismy na lono starego miasta



Nasz ostatni dzien w Limie postanowilismy rowniez spedzic bardzo intensywnie, a to maly planik naszych spacerow i wyjazdu na szczyt wzgorza dominujacego nad starowka




Po opuszczeniu hotelu skierowalismy sie znowu w strone centrum



Tym razem jednak zahaczylismy o kosciol Sw Piotra, ktory polecila nam nasza przewodniczka



Nalezy on do najwspanialszych kosciolow w Limie, a zbudowany zostal przez Jezuitow polowie XVI- go wieku



Jego najbardziej rzucajaca sie w oczy czescia sa bardzo bogato zdobione boczne nawy



Zawierajace rownie bogate boczne kaplice



Po oslepiajacym oczy zlotym blasku zdobien koscielnych, na glownym placu oslepila nas z kolei czerwien strojow strazakow, ktorzy akurat mieli przed katedra jakas swoja uroczystosc



Natomiast po przeciwnej stronie razil blask wypucowanych starych samochodow, stojacych na wystawie przed ratuszem



A gdzies tam z boku wypatrzylismy jakichs ludowych tancerzy szykujacych sie do wystepu



Nie czekalismy jednak na nich, poniewaz na oku mielismy inna atrakcje, do ktorej przymierzalismy sie juz wczesniej



Kusilo nas strome wzgorze wznoszace sie po drugiej stronie rzeki, po ktorym wspinaly sie coraz wyzej kolorowe fawele wyraznie odcinajace sie od szarej ziemi



Na szczycie wzgorza stal krzyz i jak zauwazylismy, mozna bylo do niego dojechac



No a poniewaz dla chcacego nic trudnego, wiec wkrotce i my znalezlismy sie na samej gorze



Gora ta zwana wzgorzem sw Krzysztofa ma 409 metrow wysokosci i na jej szczycie znajduje sie 360 stopniowy punkt widokowy



Mielismy wiec okazje podziwiac wspaniala panorame miasta ze wszystkich stron



Oczywiscie jak przystalo na wielkie miasto, widocznosc nie byla zbyt czysta



I czesc okolicy ginela w smogu zanieczyszczen



Ale i tak udalo sie nam wypatrzec niektore charakterystyczne elementy miasta, jak chocby ta nowoczesna autostrade



A kierujac wzrok w strone centrum, bez problemu mozna bylo zauwazyc jego glowny plac



Otoczony charakterystycznymi zoltymi budowlami i widocznym na pierwszym planie Rzadowym Palacem



A to nasza taksowka, ktora mimo swojego marnego wygladu, jakos dala rade wjechac po stromych serpentynach prowadzacych na gore i tak szczerze mowiac to i tak wygladala lepiej niz jej kierowca, ktory mial dosc podejrzany wyglad i w pewnym momencie nie bylismy pewni czy aby napewno dowiezie nas do celu, a nie wysadzi w jeszcze bardziej podejrzanej dzielnicy przez ktora jechalismy



Okazalo sie jednak, ze nie taki diabel straszny, wiec po pewnym czasie z powrotem zameldowalismy sie w centralnej czesco miasta



A na tarasach ogrodowych parku przy starych murach, natknelismy sie na kolejna folklorytyczna grupe



My jednak podazylismy na przeciwna strone miasta w kierunku naszego hotelu



A po przejsciu jeszcze kawalek dalej zameldowalismy sie na kolejnym ogromnym placu, Plaza San Martin



Nalezym do jednych z najladniejszych placow w Limie



Na jego srodku dumnie kroluje konny pomnik bohatera narodowego Jose de San Martin



A otaczaja go przepiekne budowle pochodzace z poczatku XX-go wieku, byly budowane w kilku fazach



Sam plac oddany zostal do uzytku w 1921 roku na 100- lecie niepodleglosci Peru



Jak jednak widac uzywany jest on nie tylko dla odpoczynku i relaksu, ale takze jako miejsce dla wyrazania protestow



My trafilismy na demonstracje przeciwko okrucienstwu w stosunku do zwierzat



A glownie chodzilo o wprowadzenie zakazu walki bykow, ktore wedlug protestujacych sa zwyklym morderstwem



Po tej male dozie humanitaryzmu walczacego z przemoca, ruszylismy z powrotem na gwarne ulice miasta



Ktorymi dostalismy sie do odkrytego przez nas wczesniej centrum pamiatkarskiego, a po ostatnich juz zakupach znalezlismy sie znowu przed pieknym kosciolem Sw. Franciszka



Stamtad bylo juz tylko pare krokow do starej stacji kolejowej Desamparados, ktora obecnie sluzy jedynie do celow administracyjnych



Zabytkowy budynek stacji wykorzystywany jest tez jako sala wystawowa



Oraz jako biblioteka



Naprzeciwko starej stacji znajduje sie rownie zabytkowy budynek, w ktorym umiescil sie jeden z najstarszych i najbardziej tradycyjnych barow w historycznym centrum Limy



Urzeduje on od 1905-go roku, a w 100 lecie swojego istanienia zakwalifikowany zostal jako dziedzicto kulturowe kraju



My bylismy w nim podczas naszej poprzedniej wizyty w Limie, wiec teraz juz do niego nie wstepowalismy



Idac dalej dotarlismy znowu na rynek, a posuwajac sie wzdluz palacu uslyszelismy jakas muzyke


Po chwili odkrylismy, ze to dzwieki orkiestry idacej z koscielna procesja



Ktorej elegancko i tradycyjnie ubrani uczestnicy niesli piekny feretron w strone kosciola Sw Dominika



  A porzadku pilnowala zmotoryzowana policjantka w troche mniej uroczystym kostiumie



Po tej kolejnej dozie folkloru i religijnych zwyczajow po raz ostatni znalezlismy sie na centralnym placu



Nadszedl czas zeby pozegnac sie z jego wspanialymi budowlami



I ostatni raz rzucic okiem na piekna choinke



Wkrotce potem znalezlismy sie na lotnisku, gotowi na nasza bardzo dluga droge do domu



Jako ze mielismy przesiadke w Santiago de Chile, gdzie musielismy czekac kilkanascie godzin na polaczenie



Jacyz wiec bylismy szczesliwi kiedy w koncu ujrzelismy znajomy ogon samolotu, ktory mial nas zawiezc prosto do Sydney



Ostatni nasz widok to panorama zostajacego za nami Santiago, a potem juz trzeba bylo pozaslaniac okna, wiec tylko ukradkiem rzucalismy okiem na zarysy Antarktydy nad ktora przelatywalismy, co bylo ukoronowaniem naszej wspanialej podrozy

 
 
  Dzisiaj stronę odwiedziło już 23 odwiedzający (34 wejścia) tutaj!  
 
Alek i Ewa Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja