Nawigacja |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Brazylia - Rio de Janeiro 2 |
|
|
Ameryka Poludniowa
Pierwsze nasze przekroczenie Ameryki Poludniowej to kilkugodzinny lot ponad tym ogromnym kontynentem
Brazylia
A kolejnym krajem na naszej trasie byla Brazylia nalezaca do najwiekszych panstw na swiecie
Rio de Janeiro
No a miejsce naszego ladowania to znane juz nam z wycieczki statkiem, Rio de Janeiro
Tym razem zjawilismy sie tam nocna pora, a do tego solidnie padalo, wiec przejazd z lotniska w wielkomiejskim ruchu zajal nam troche czasu
W zwiazku z tym w hotelu polozonym w samym centrum starego miasta zameldowalismy sie dosyc pozno, a patrzac na krazacych po ulicy podejrzanych osobnikow, oraz na nasz solidnie zakratowany i pozamykany hotel, z ulga odetchnelismy dopiero gdy jego drzwi jednak sie przed nami otworzyly
Na szczescie na drugi dzien okazalo sie, ze nie taki diabel straszny i gdy zaswiecilo slonce wszystko przybralo jasniejszych kolorow, wiec zwawo ruszylismy na spacer po najblizszej okolicy
A pierwsze na co trafilismy to ogromny akwedukt zbudowany w polowie XVIII-go wieku, ktorym dostarczana byla do miasta woda z rzeki Carioca
Pod koniec XIX-go stulecia, gdy przestal byc potrzebny, zalozono na nim linie tramwajowa prowadzaca na pobliskie wzgorze Sw Teresy
Niestety jednak nie moglismy tej jazdy zakosztowac, poniewaz 2 lata wczesniej byl tam wypadek smiertelny spowodowany awaria hamulcow tramwaju i przejazdzki nim zostaly wstrzymane
Podazylismy wiec dalej wzdluz kolorowych ulic starej Lapy
I po krotkim marszu dotarlismy do pieknego parku, w ktorym znajdowalo sie muzeum poswiecone poleglym w II-giej Wojnie Swiatowej
Byl z niego rowniez widok na mala zatoczke z portem jachtowym, a w tle rysowalo sie wzgorze Sugarloaf, na ktore mozna wyjechac kolejka linowa, co zreszta uczynilismy podczas naszego poprzedniego pobytu w Rio
Spacer wzdluz zatoki byl bardzo przyjemny, a idac dalej obeszlismy ja dookola
I dotarlismy nad kolejna zatoke tylko duzo wieksza, na ktorej umiescila sie miejska plaza Flamengo
Byla naprawde piekna i bardzo szeroka, ale mimo ze pogoda zachecala do kapieli, niestety swiecila pustka
A moze to i lepiej, bo mielismy ja cala dla siebie i nie odmowilismy sobie przyjemnosci pospacerowania po bielutkim piasku
I zamoczenia nog w stosunkowo zimnej wodzie
Trzeba bylo tylko uwazac na fale, ktore mimo ze wygladaly na nie za duze to i tak od czasu do czasu zaskakiwaly swoja wielkoscia
Z plazy widoczne mialo byc kolejne slawne wzgorze Corcovado, na ktorym dominowal pomnik Chrystusa, tylko niestety akurat ukrywalo sie ono w chmurach
Postanowilismy jednak cierpliwie doczekac sie jakiegos przejasnienia
Wkrotce tez ujrzelismy niesamowity widok postaci wylaniajacej sie nad chmurami
A po dalszej chwili ukazalo sie i wzgorze, na ktorym ona stala
No ale komu w droge temu czas, wiec szukajac troche cienia zaglebilismy sie do pobliskiego parku
I ruszylismy z powrotem w kierunku centrum
Wkrotce tez dotarlismy znowu do muzeum Poleglych w II-giej Wojnie Swiatowej, ktore bylo zarazem i mauzoleum oraz grobem nieznanego zolnieza
Strzegly go stare dziala
Natomiast we wnetrzu znajdujacym sie pod poziomem gruntu, oprocz roznych pamiatek i eksponatow z tamtego okresu, ogromne malowidla na scianach przedstawialy dramat wojny
I ludzkie nieszczescie, ktore ona spowodowala
Byla tam tez ogromna sala konferencyjna
A po jej obu stronach umieszczone zostaly tablice upamietniajace zolniezy poleglych podczas wojny, ktorych prochy sprowadzone zostaly w 1960 roku
Z kolei na dachu wyrosly 3 pomniki upamietniajace tragedie wojenna
A nieustannie plonacy znicz czcil poniosle ofiary
Z gory rozciagala sie piekna panorama zatoki
A po przeciwnej stronie, za kolejnym zielonym skwerem, widoczne bylo centrum miasta ciagnace sie w kierunku naszego hotelu
Natomiast troche bardziej w prawo otwieral sie widok na Teatr Narodowy, ktory znalismy juz z poprzedniej naszej wizyty
Nastepne kroki skierowalismy wiec w tamtym kierunku
I wkrotce znalezlismy sie na pieknie wybrukowanym placu, ktorego glowna ozdoba byl wlasnie teatr
Choc miejsce to moglo sie poszczycic rowniez i innymi zabytkowymi budowlami, w postaci eleganckiego ratusza
Czy tez ogromnego budynku Biblioteki Narodowej
Zapuszczajac sie dalej w uliczki starego Rio dotarlismy do zagubionego wsrod wiezowcow kosciola Sw Jozefa
A tuz obok ulokowal sie wspanialy budynek parlamentu
Ktorego boczne podcienia okupowaly typy nie wygladajace wcale na parlamentarzystow
Z kolei nastepny budynek to dawna rezydencja krolewska, w ktorej teraz miesci sie centrum kulturalne
Mozna bylo wejsc do srodka, ale poniewaz byl tam zakaz robienia zdjec, wiec udalo sie nam tylko zrobic cos na balkonie palacu
Po wyjsciu skierowalismy sie w strone zatoki i musielismy przejsc pod wiaduktem, pod ktorym rozlozyly sie kolorowe kramy
Po drugiej stronie ukazal sie nam ogromny plac
Przy ktorym umiescily sie rowniez jakies historyczne budowle
Idac jednak w kierunku starego poru trafilismy takze na troche mniej zadbane miejsca
A w samym porcie otworzyl sie nam widok na druga strone ciesniny
Jako ze glowne dzielnice Rio leza na stosunkowo waskim wejsciu do ogromnej zatoki Guanabara Bay
Po chwili podziwiania zabytkowych juz fortyfikacji portu
Zapuscilismy sie w waskie i bardzo kolorowe uliczki chyba tej najstarszej czesci miasta
Zamkniety byl juz tam ruch samochodowy
A na zabytkowych uliczkach porozkladaly sie male kawiarenki i restauracyjki
Po jakims czasie bladzenia po tych starych zaulkach, dotarlismy na szeroki plac z piekna fontanna na srodku
Stal przy nim kosciol rzymsko-katolicki zwany Candelaria od imienia statku, ktory na poczatku XVII-go wieku cudownie ocalal podczas sztormu w tym rejonie
W podziece postawiono tam wtedy kapliczke, ktora pod koniec XVIII-go stulecia zostala przeksztalcona w duzo wiekszy kosciol
Jego piekne wnetrze jest bogato rzezbione, a sciany i kolumny pokryte sa wielokolorowymi marmurami
Od tylu kosciol stoi przy glownej drodze, ktora wielokrotnie chodzilismy podczas naszej poprzedniej wizyty w Rio i ktora prowadzi prosto do centralnego placu
Idac wiec wzdluz niej, wkrotce znowu zameldowalismy sie przed teatrem
A stamtad podazylismy juz w strone naszego hotelu
Przy okazji znalezlismy jakis sklepik i zrobilismy male zakupy
A zachodzace slonce zastalo nas przy akwedukcie
Z drugiej jego strony rozlozyly sie stoliki okolicznych restauracji
Bo wraz z konczacym sie dniem przybywalo chetnych na wieczorny posilek
W sumie cala ta ulica przy ktorej mieszkalismy byla bardzo turystycznie nastawiona
I prawdopodobie dzieki temu ladnie odrestaurowana
A nasz hotel Mundo Novo tez calkiem niezle sie reprezentowal
Tylko pokoje byly troche klaustrofobiczne, no ale komu potrzebne jest wiecej miejsca, zwlaszcza na krotka mete
Wazne, ze mielismy lazienke i telewizor, a nawet tez cos w rodzaju szafy
No a po dwoch nocach przenieslismy sie kilkaset metrow dalej, do czegos lepszego
Gdzie mielismy sie spotkac z nasza przewodniczka i reszta grupy z naszej wycieczki
Copacabana Beach
Poniewaz jednak to spotkanie zostalo zaplanowane dopiero na wieczor, wiec majac kilka godzin na zbyciu, postanowilismy juz drugi raz w tym roku, wybrac sie na najslynniejsza plaze w Rio, Copacabane
Tym razem jednak posluzylismy sie autobusem, przejazdzka ktorym byla co prawda wolniejsza niz metrem, ale za to duzo bardziej widowoskowa
Piekny bulwar nadmorki jak zwykle pelny byl turystow
A ulice zamknieto dla ruchu samochodowego, wiec rowniez po nich przewalaly sie stada plazowiczow
Od razu trafilismy tez na piekne zamki i inne rzezby z piasku
Plaza wydawala sie stosunkowo pusta, ale to chyba dzieki swojej wielkosci
Poniewaz w wodzie taplala sie spora gromadka dziewczyn w swoich slynnych bikini
My tez postanowilismy zmoczyc nogi i przespacerowac sie wzdluz plazy
A przy okazji dalismy sie namowic na kupno sarongu z charakterystycznym dla tego miejsca wzorem
Wiekszosc plazowiczow okupowala male wzniesienia w piasku w bezpiecznym dystansie od fal morskich
Natomiast ta najbardziej plaska i najbardziej oddalona od wody jej czesc zarezerwowana byla pod boiska do siatkowki i pilki noznej
W centralnym punkcie ciagnacej sie 4 km plazy ulokowal sie slynny hotel Copacabana Palace
Tuz przy nim postanowilismy zakonczyc nasza wedrowke
Jeszcze tylko ostatni rzut oka na plaze oraz rozgrywany na niej mecz pilkarski i musielismy wracac do hotelu
Na spotkanie z wszystkimi uczestnikami naszej wycieczki, ktorych jak widac wcale nie bylo tak duzo, a ta dziewczyna po lewej stronie to nasza peruwianska przewodniczka Cristina
|
|
|
|
|
|
|
|
Dzisiaj stronę odwiedziło już 62 odwiedzający (82 wejścia) tutaj! |
|
|
|
|
|
|
|