Nawigacja |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Peru

Kolejnym krajem na naszej trasie bylo Peru
Peru

W ktorym niestety zaplanowany mielismy tylko jeden przystanek, choc na szczescie dwu dniowy
Callao

A byl nim port w Callao, usutuowany wlasciwie na przedmiesciu Limy

Zostalismy pieknie przywitani przez jakichs miejscowych grajkow

Oraz troche bardziej egzotycznie wygladajaca lokalna tancerke, wdzieczaca sie przed lama
Lima

Po tym pierwszym zetknieciu sie z peruwianskim folklorem popedzilismy do centrum Limy, ktore bylo naszym najwazniejszym punktem programu

Juz zaraz po wyjsciu z taksowki znalezlismy sie w bardzo eleganckim otoczeniu

Niesamowicie bogato wygladajacych kolonialnych budowli

Z ktorych jedna to miejski ratusz

A po wejsciu na glowny rynek starego miasta bedacy od wielu lat na liscie UNSCO

Otworzyl sie nam jeszcze rozleglejszy widok na te piekne budynki

A naprzeciwleglym koncu tego ogromnego placu dominowala wspaniala katedra z przylegajacym do niej palacem biskupim

Natomiast sasiednia strone w calosci zajmowal rownie wspanialy palac prezydencki, ktory oryginalnie zbudowal jako swoja rezydencje konkwiskador Francisco Pizarro

Kilka ulic dalej natknelismy sie na przepiekny kosciol sw. Franciszka

Wnetrze jego bylo rownie piekne
A wykonczenie scian i sufitow

Stanowilo dla nas zupelnie niespotykany obrazek

Nie mniej elegancki byl przylegajacy do kosciola klasztor

Szczycacy sie miedzy innymi wielobarwnymi mozaikami na scianach

Idac dalej trafilismy na bardzo ciekawy punkt widokowy

Z rysujaca sie w tle skalista gora

Po ktorej piely sie do gory kolorowe fawele, czyli mieszkania biedoty

Natomiast wracajac w strone rynku uwage nasza przykula nie tylko piekna biblioteka

Ale takze rzedy policjantow maszerujacych w pelnej gotowosci bojowej

Na szczescie okazalo sie, ze to nie jakas rozroba, ale zaczal sie wlasnie karnawal

W ktorym brali udzial przedstawiciele wszystkich rejonow Peru

Prezentujac swoje regionalne tance

A ich przepiekne kostiumy

Mienily sie wszystkimi kolorami teczy

I kazdy z nich mial odrebny charakter

A tanczacy uczestnicy pochodu

Zupelnie niezle sie bawili

I tylko dzieci traktowaly swoja role bardzo powaznie

Po jakims czasie, zeby lepiej widziec, przenieslismy sie pod katedre

Gdzie mielismy doborowe towarzystwo

A ustawilismy sie pod tablica wegielna katedry wmurowana tu przez samego Pizarro

A u naszych stop ciagle przewijaly sie wielobarwne tlumy

Przy wesolych dzwiekach tradycyjnej muzyki

Prezentujac miejscowy folklor

W niektorych strojach mozna bylo doszukac sie europejskich motywow

Inne mialy bardziej lokalny charakter

A jeszcze inne nawiazywaly do przedkolumbijskiej tradycji

Nie zabraklo takze grozniejszych akcentow

Ani tych bardziej cyrkowych

A wszystko trwalo ladnych kilka godzin

I w naprawde wspanialej atmosferze i to nie tylko dzieki towarzystwu pewnych cichociemnych

A jak tylko przewinala sie ostania grupa, na ich miejscu pojawila sie inna ekipa

Wkrotce potem rowniez slonce powiedzialo nam dobranoc

Natomiast my postanowilismy uczcic tak pieknie spedzone chwile w pobliskim barze i zupelnie przypadkowo trafilismy na najstarszy i utrzymany bez zmian od lat 30-tych lokal. A w slynnej Inca Coli doszukalismy sie smaku oranzady z lat naszej mlodosci

A po powrocie na statek juz bardziej profesjonalna grupa

Uraczyla nas kolejna doza lokalnego folkloru

Nastepnego dnia postanowilismy wybrac sie w bardziej nowoczesne tereny Limy, do jakich nalezy nadmorska dzielnica Miraflores

Tym razem taksowka wysadzila nas w pieknym parku

Na ktorym nawet kominy stanowily ozdobe

A w ogole caly ten teren byl bardzo ladnie zagospodarowany

A piekna platforma widokowa wisiala na nadmorskich urwiskach

U stop nowoczesnych budynkow i tuz nad pieknym kompleksem sklepowo restauracyjnym

Po drugiej zas stronie mozna bylo podziwiac jeszcze dalsze dzielnice miasta na gleboko w morze wcinajacym sie polwyspie

Oprocz budowli z najnowszych lat

Trafilismy w poblizu takze na element dawniejszej epoki, w postaci pieknego kolonialnego kosciola

A zaraz za nim rozciagal sie kolejny park
Z jakims sybmolicznym ptaszyskiem typu Condor na cokole

I z laweczkami dla znuzonych turystow

A pod nami fale nieustannie bily o brzeg

Rzezbiac swoje odbicia na kamienistej plazy

Spacer wzduz deptaka zawiodl nas z powrotem do tej najbardziej turystycznej czesci

A tam, w jednym ze sklepow, moglismy byc swiadkami tradycyjnego wyrobu lokalnych tkanin

I to bylo wszystko co zdolalismy zobaczyc w Peru, bo potem juz byl powrot na statek

I pozegnanie z tym szalenie egzotycznym dla nas krajem

Jeszcze tylko dosc dlugo towarzyszyly nam gole pagorki okolicznych wysp

A na szczycie wzgorza czuwala nad nami samotna latarnia morska
|
|
|
|
|
|
|
|
Dzisiaj stronę odwiedziło już 13 odwiedzający (15 wejścia) tutaj! |
|
|
|
|
|
|
|